niedziela, 23 marca 2014

BELLDECO

Miłośnikom rzeczy pięknych marka zapewne dobrze znana, dla mnie od momentu kiedy trafiłam na nią w jednym ze sklepów internetowych - miłość od pierwszego wejrzenia. Zapragnęłam wszystkiego i to od razu ! Niestety, budżet mocno nadwyrężony, tu się wali, tam się sypie, eh... chciałaś starą chałupę to teraz nie marudź. Tak czy inaczej, odkładając grosz do grosza uzbierałam na mój wymarzony od dawna serwis wypełniając po brzegi moją pustą dotąd witrynkę. A jak o witrynce mowa, to nie mogę pominąć dwóch jej ozdobników w postaci jeleni, w końcu - nic co wiejskie (w tym z lasu) nie jest mi obce. Od zawsze powtarzam, że z zamiłowania jestem wieśniakiem :) Osobiście do jeleni nic nie mam, za to mój mąż ... jak zwykle - przewraca znacząco oczami . A może do salonu kupić poroże ....?






















sobota, 8 marca 2014

NARTY

Pół dnia spędziłam na poszukiwaniu starego aparatu fotograficznego o którym wiedziałam, że gdzieś jest niestety nie wiedziałam gdzie. Strych z całą swoją zawartością to przecież cała powierzchnia domu i tyle samo metrów do przeszukania. Za każdym razem jak tam wchodzę cierpnie mi skóra, nie dlatego, że stuletnich pajęczyn jest tam więcej niż powietrza a dlatego, że nigdy nie wychodzę z pustymi rękoma tylko z  jakimś archaicznym rekwizytem. I tym razem się nie zawiodłam - narty (!) Myślałam, że padnę ... z wrażenia! Stan ich krytyczny; wiekowe -  zjedzone przez drewnojady, zardzewiałe, dla mnie wspaniałe, cieszyłam się jak dziecko. Będą stały koło komina, idealnie wkomponowały się w otoczenie. Ciekawe czy w Jakuszycach jeszcze leży śnieg...hihihihi, dzisiaj Bieg Retro.



http://zmiloscidorzeczypieknych.blogspot.com

http://zmiloscidorzeczypieknych.blogspot.com

http://zmiloscidorzeczypieknych.blogspot.com

http://zmiloscidorzeczypieknych.blogspot.com

http://zmiloscidorzeczypieknych.blogspot.com

http://zmiloscidorzeczypieknych.blogspot.com

niedziela, 2 marca 2014

ZRÓB TO SAM - obudowa kominka

Korzystając z tygodniowego urlopu, na jaki sobie pozwoliłam z okazji ferii zimowych, zabrałam się za coś, co odkładałam od dawna tłumacząc brakiem czasu. Jak się okazało, czasu do złożenia obudowy w całość wystarczyło - sumując -zaledwie kilka godzin. To, że stanie w tym miejscu kominek, wiedziałam od dawna. Komin od podstaw budowany był z tym zamysłem. I co się zmieniło? Otóż, komin odstaje od ściany około 50 cm, wkład z obudową zajął by pewnie drugie tyle, więc alternatywą było coś, co będzie przypominało kominek a nie zabierze tyle miejsca. Niestety, salon zaczyna się zagracać tym samym się kurczy, szkoda tej przestrzeni.
 Wpisując w wyszukiwarce słowo kominek, między innymi wyskakuje bio-kominek( a myślałam, że już mnie nic nie zaskoczy), fantastyczna sprawa, to rozwiązanie jakiego szukałam. Bez zastanowienia kupiłam. Większe wyzwanie dopiero przede mną, bowiem do kamienia na ścianie i sąsiadujących z nią belek, zbyt wiele dołożyć nie można. I znów : kartka, ołówek, kredki i zabawa jak w przedszkolu. Reszta poszła jak po maśle i nawet nie kosztowało zbyt wiele; drewno zamówiłam w tartaku (120 zł), farba wenge (54 zł), płaskowniki i wkręty (50 zł) i jak wspomniałam wcześniej, złożenie w całość - kilka godzin (samemu, przynajmniej mi, mąż na szczęście w tym czasie był w pracy).
- I to ci się podoba...? - zapytał. Bez komentarza, przecież to moja kolejna perełka.


http://zmiloscidorzeczypieknych.blogspot.com





http://zmiloscidorzeczypieknych.blogspot.com

http://zmiloscidorzeczypieknych.blogspot.com


http://zmiloscidorzeczypieknych.blogspot.com