niedziela, 23 sierpnia 2015

Na miłość nigdy nie jest za późno...czyli Chorwacja po raz pierwszy

 Dzisiaj mało gadania, dużo oglądania. Minął tydzień od powrotu, a ja nadal duchem jestem w Chorwacji. Tak ogromne wrażenie wywarł na mnie ten przepiękny kraj, że witałam go łzami i łzami żegnałam, mam nadzieję, że już za 350 dni tam wrócę :) Ta fascynacja jest na tyle wielka, że chodzi mi po głowie myśl, żeby się tam przenieść na stałe. Wiem, że raczej to nierealne ale na emeryturze....kto wie. 
Dalmacja to kierunek bardzo popularny wśród Polaków, więc nie będę przynudzała opowieściami, bo zapewne większość miała już okazję zobaczyć te cuda na własne oczy. Dla mnie, osoby która pierwszy raz odkrywała Chorwackie wybrzeże, jest to niesamowicie gościnny kraj, oferujący mnóstwo atrakcji - ponieważ nie jestem zwolennikiem leżenia na plaży, przed wyjazdem przygotowałam sobie listę miejsc do zwiedzenia, a okolice Vodic oferują tego naprawdę wiele. No a czym, skoro nie podróżujemy samochodem? Otóż możliwości jest wiele: motorówki, rowerki wodne, statki rejsowe, skutery, rowery, autobusy i to niesamowicie tanio! Ponadto do Parku Narodowego Krka, tylko i wyłącznie drogą morską. Podróż zajmuje cały dzień, a widoki... powalające. Oczywiście nie wykonaliśmy zamierzonego planu w stu procentach, zabrakło kilku dni, ale nic straconego - rysuje się plan na przyszły rok :)

Šibenik - dla każdego fana Gry o Tron, obowiązkowy w planie zwiedzania, z wiadomych powodów. Niestety, ekipy filmowej nie było.


























czwartek, 6 sierpnia 2015

Pieskie życie małego Yorka

 ♥ Home without a Dog is Just a House ♥

Dzisiaj o naszym pieszczochu, bez którego nie byłoby tyle radości, śmiechu i ... ciągłego bałaganu ☺

 Yorkshire terrier, nieprzypadkowa decyzja, ponieważ Marysia ma alergię na sierść psa i kota, skupiliśmy się więc na rasach posiadających włosy. Poza tym, czekaliśmy w kolejce aż dwa lata, więc czasu było dużo, żeby dojrzeć do pieska. Luna jest już prawie trzy lata z nami i śmiało mogę powiedzieć, że jest to rasa stworzona dla dzieci. Nie jest prawdą, że są hałaśliwe czy agresywne, przynajmniej nie w tym przypadku. Owszem szczeka, ale nie z byle powodu, najczęściej w nocy słysząc, że coś się dzieje przed domem.
Nieprzewidywalna, większość dnia potrafi przespać, żeby chwilę później zerwać się w pogoń za muchą, to instynkt łowcy - ponoć Yorki, zostały stworzone do łapania szczurów. Uwielbia zabawy i jak każde dziecko, ma swój kosz z zabawkami. Kiedy chce się bawić, nosi je w zębach, zaczepia wszystkich po kolei, po czym ucieka, czekając aż komuś puszczą nerwy.


 - Dziewczynka czy chłopczyk? - zapytał hodowca. 
 -  ...?, chyba chłopczyk. Wyobraziłam sobie chmarę psich adoratorów pod bramą.
 - Lepiej weźcie dziewczynkę, są bardziej ułożone i mądrzejsze. 
Dzisiaj mogę to potwierdzić.

Nie usztywniałam jej uszu, jak była malutka. Uznałam, że nie będę męczyła psa, bo "wszystkie Yorki muszą mieć stojące uszy". Mój nie musi i wcale nam to nie przeszkadza.



Uparta jak osioł. Nie wolno jej spać w naszym łóżku, więc drepcze całą noc, czekając aż zaśniemy, by móc do niego wskoczyć. A kiedy zostanie przyłapana, odchodzi obrażona do pokoju Marysi i cały kolejny dzień będzie nas ignorować. 


Niejadek, o suchej karmie można zapomnieć, jeden rodzaj z puszki i to tylko kurczaczek w galaretce.
Kiedy jest głodna, siedzi w kuchni tak długo, aż dopnie swego. Poniżej klasyczny przykład:
                                                           
  "błagalne oczy kota ze Shreka".


Czasem zastanawiam się, czy nie cierpi na narkolepsję, potrafi zasnąć w dwie sekundy i nie ma znaczenia gdzie. Poza tym, chrapie i gada przez sen.








Czego nie lubi ? Cotygodniowej kąpieli i czesania, szczotkę muszę chować, bo po rozczesywaniu ma ochotę ją zjeść. Ze względu na jej niechęć do czesania, nie zapuszczamy jej włosów, został jedynie kitek i puszysty ogonek.



Wszyscy mamy "hopla" na jej punkcie, ponieważ dużo chodzimy po górach, zabieramy ją zawsze ze sobą. To świetny towarzysz podróży, nadaje tempo każdej wyprawie, jest przy tym niezmordowana, wielogodzinny marsz, dla nas męczący, dla niej, ot byle spacerek. Odnoszę wrażenie, że nigdy się nie męczy. Bywa też złośliwa, w sytuacji kiedy nie może wyjść z nami, na przykład do kina, potrafi pogryźć panci ulubione buty czy jak ostatnio - torebkę.

Wysoki Kamień 1058 m n.p.m.
 Krzyżna Góra 654 m n.p.m.
 Stóg Izerski 1107 m n.p.m.
 Śnieżne Kotły 1490 m n.p.m.

 Udzieliła się jej, nasza miłość do aktywnego życia :)


Bardzo szybko się uczy, może trudno w to uwierzyć, ale zawsze kiedy wraca z podwórka i ma mokre łapki, wyciera je do wycieraczki jak człowiek. Przezabawny widok. Jeszcze zabawniejszy jest jej uśmiech, którym wynagradza nam zawsze swoją obecność. Taki obrazek budzi mnie codziennie rano, kiedy otwieram oczy.


To też straszna zazdrośnica, dobrze, że mam dwa kolana, bo gdy tylko Marysia siada na jednym, Luna już siedzi na drugim. To tak jak z dwójką dzieci. Poza tym, to niesamowity pieszczoch, uwielbia być noszona na rączkach i drapana po brzuszku. 


 ...uwielbiam !!!