niedziela, 26 lipca 2015

Zoom na ogród

 Przyznam, że najprzyjemniej ogląda mi się galerie, które obrazują dane przedsięwzięcie od narodzin po dzień dzisiejszy. Bardzo dobrym pomysłem, było fotografowanie roślin od momentu ich posadzenia, bo w pamięci niewiele pozostaje, a przeglądając zdjęcia z poprzednich lat, przecieram oczy ze zdziwienia, jak moje rośliny szybko rosną. Ten sezon niestety, przyniósł wiele złego, większość roślin dopadły choroby grzybowe, stare tuje tworzące żywopłot wokół posesji zaczęły schnąć, a trzydziestoletnie świerki nabawiły się mszycy świerkowej. W sklepie ogrodniczym, uznano mnie już zapewne za histeryczkę, bo wpadam tam raz w tygodniu z chorym liściem czy całą gałęzią, szukając pomocy i słów pocieszenia. Taki ze mnie ogrodnik...

Moją największą fascynacją są hortensje. Ta i kilka innych okazów, przejechała ze mną przez całą Polskę, z Ogrodów Hortulus w Dobrzycy. W moich zbiorach jest ich kilkanaście i nie ukrywam, że niebawem kolekcja się powiększy o kilka nowości.

Zapraszam na spacer :)







 









środa, 22 lipca 2015

Kobieta z łopatą i basen stelażowy

 Kochani, bardzo dziękuję za troskę :) Z przyjemnością informuję, że żyję i mam się znakomicie. Króciutko się usprawiedliwię; ponieważ miesiące letnie mocno nadwyrężają domowy budżet, remont w tym okresie schodzi na dalszy plan, ja natomiast zakotwiczyłam w ogrodzie i nie ukrywam, iż sprawia mi to ogromną przyjemność. Musicie mi wybaczyć tak długą przerwę, ale każde przedsięwzięcie wiąże się z mniejszym czy większym wydatkiem, a ja do zamożnych niestety nie należę. Marysia właśnie wróciła z kolonii (naszej pierwszej!), a już za parę dni wyruszamy na południe. 
A w ogrodzie ? Taras się planuje, budujemy pergolę z huśtawką dla Maryny i w końcu rozłożyłam basen :) Ten kosztował mnie wiele... nerwów. Po godzinach, wieczorami, ponieważ upał w naszym regionie nie odpuszcza, kopałam, klepałam, równałam... Jak wiele razy pisałam, uprawa ogródka na przedgórzu, na tak pochyłym terenie sprawia wiele kłopotu, to postawienie basenu graniczy prawie z cudem. Przynajmniej dla mnie, bo od podstaw zrobiłam wszystko sama, więc wiem, ile trzeba posiadać cierpliwości przy zabieraniu się za coś, o czym nie ma się zielonego pojęcia. Podsumowując, kobieta potrafi ... !


 Wszystko to oczywiście amatorszczyzna, ale wszelkie prace przemyślane i wykonane z wielką starannością. Można by rzec, od linijki.  Ziemi było prawie tyle, ile z wykopu na oczko wodne. Bonus dla mnie - biceps po wykopkach, mam jak niejeden mężczyzna :) no i radość Marysi z niespodzianki  - bezcenna!