sobota, 12 lipca 2014

KORONA

Poirytowana faktem, iż mój taras nie wyprodukuje się do końca wakacji, wszelaki czas wolny spędzam w ogródku. Szeroko zakrojone plany budowlane wzięły w łeb, niestety, nie jest to tani interes a na wakacje też gdzieś trzeba wyjechać...kasa, kasa,kasa....eh. W przypływie emocji kupiłam 11 (!) dużych donic ceramicznych i obsadziłam krzewami i pnączami. Niech rosną w przyszłym roku taras będzie tonął w zieleni.
 Wczoraj zamontowałam koronę na lustrze w salonie który bez przerwy ewoluuje. Nie wiem kiedy w końcu usiądę i powiem - to jest to. Bez przerwy rodzą się nowe pomysły. Zaczęłam obijać wiklinowe, obleśne kosze na które nie mogę patrzeć, czemu je kupiłam...? Nie wiem. I to tkaniną w kwiaty (!?), zobaczymy co z tego wyjdzie. Nie widzę tu kwiatów, zależało mi na uzyskaniu choć w małym stopniu stylu industrialnego ale jak zawsze wszystko poszło inną drogą, jest jak jest - po mojemu, inaczej.