sobota, 11 października 2014

Tea time

 Nie wiem skąd ta fascynacja...? Nie, absolutnie nie obcym krajem, bo jestem i zawsze będę patriotą. Mało tego, jestem szalenie wdzięczna losowi, za to, że mieszkam w tak pięknym kraju, w najpiękniejszym jego zakątku - Dolnym Śląsku. Po wojażach po Polsce stwierdzam, że nigdzie nie ma tylu atrakcji i takiego zróżnicowania co tu. Kto nie był, to zachęcam, w szczególności miłośników wędrówek pieszych po górach. Mimo, iż mam Karkonosze pod nosem to zachłysnęłam się właśnie Górami Bardzkimi i Orlickimi a właściwie to całymi Sudetami Środkowymi . Czy istnieje coś takiego, jak lęk przed płaskim terenem... ja na pewno na to cierpię.
 Wracając do tematu, sam motyw łączenia flag z meblami uważam za strzał w dziesiątkę. Union Jack, cokolwiek to znaczy jest tym, czego szukałam. Nijak się to ma do całości ale szalenie mi się podoba. Zaczęło się od dwóch skrzyń z flagą Anglii, po nich przyszła kolej na USA, na ten zestaw stolików od dawna miałam ochotę, niestety nie pojawiał się w opcji - licytacja, aż do ubiegłego tygodnia, a dywanik (?) jak zwykle, nie mogłam mu się oprzeć...
                                 Teraz dla lepszego samopoczucia muszę kupić... godło Polski ?!













1 komentarz: