piątek, 30 maja 2014

WISIENKA

Tak, to moja wisienka na torcie - Rheinmetall, maszyna do pisania. Marzyłam o takiej od dawna, nawet jedną (Olimpię) wylicytowałam w lutym, na allegro, ale sprzedający okazał się oszustem i do dzisiejszego dnia jej nie mam. Pomijając ten przykry incydent, ta jest równie niesamowita - pewnie dużo młodsza (jeszcze nie zdążyłam poznać jej historii)  najważniejsze, że idealna, fantastycznie zgrała się kolorystycznie z kilkoma dodatkami w kolorze bordo. Jest w pełni sprawna, posiada walizeczkę i osprzęt do konserwacji. Dopełnieniem tego retro-kącika jest pocztówka z Bunzlau (Bolesławca) z 1902 roku , miejski banknot z 1918 r. oraz rycina z encyklopedii przedstawiająca stare maszyny do pisania.
Mój mąż - pasjonat historii - oddał w moje ręce swoją kolekcję Tygrysów, nie czytałam - przyznaję, że zupełnie nie interesuje mnie historia konfliktów zbrojnych. Nasze dziecko natomiast, niespełna ośmioletnie, odziedziczyło po tacie niezrozumiałą dla mnie fascynację historią, dziewczynka i czołgi, wyrzutnie v 1, v2, kompleks Riese....wiem, bo zmuszona jestem słuchać Wołoszańskiego razem z nimi. O tak, Bogusław Wołoszański to jedyne co pociąga mnie w historii......















1 komentarz:

  1. Ja również jestem pasjonatką starych przedmiotów, maszyna znajduje się u mnie ale jest tylko piękną ozdobą :) na targach staroci jest zawsze pełno Tygrysków :) Twoja maszyna jest sliczna :)

    OdpowiedzUsuń