Ten mały ozdobnik, to kolejny skarb ze strychu. Czekał na swoją kolej, aż się doczekał. Nie mam dla niego jeszcze miejsca, być może zostanie w salonie, nieźle też komponuje się u Marysi w pokoju. Sama nie wiem, tak jestem zaabsorbowana nowym gratem, który niebawem zagości w domu, że nie mogę się skupić :)
Można by rzec, w stanie idealnym, bez większych uszkodzeń, poza rozbitą szybą i dziurami po drewnojadach. Te udało mi się w dużej mierze zaszpachlować, choć efekt końcowy nie był zbyt zadowalający. Dlatego postanowiłam szafkę pomalować na szaro i dosyć mocno przetrzeć, do uzyskania mocno zniszczonej (postarzonej) powierzchni. Z szybki zrezygnowałam, rozważałam założenie siatki, ale w rezultacie została bez wypełnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz