piątek, 1 maja 2015

Witrynka z pazurem, po raz trzeci.

Jest, długo nie szukałam, niebawem kolejny przystrojnik  zagości w naszej "jakże pojemnej kuchni". Spędzam w mojej drewutni każdą wolną chwilę, zdzierając maź którą pokryty jest ów mebelek, dlatego idzie mi to tak opornie. Czym ci stolarze konserwowali swoje prace? Woskiem ? Ręce opadają...
W tym tygodniu ciągnęłam nadgodziny i w końcu dopracowałam witrynkę, której widok drażnił moje oczy. To już trzecie podejście, wcześniej próbowałam pokryć ją patyną, ale wyglądało to koszmarnie. Więc znów drapanie, malowanie i tym razem przecierki, w końcu efekt zadowalający.





Co najgorsze, Beckers wycofał ze swojej oferty mój ulubiony kolor Banana. Obdzwoniłam wszystkie okoliczne sklepy i znalazłam... przeterminowaną prawie rok. Co zrobiłam (?), zaryzykowałam i kupiłam ze sporym rabatem. Konsystencja i zapach wydawały się w normie, z witrynki też nie zeszła, więc pomaluję nią mój nowy nabytek. Ryzyk - fizyk...;)




Jakiś czas temu :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz