piątek, 22 stycznia 2016

Jegomość

A któż to wpadł dzisiaj na kawkę? Medyk jakiś, czarodziej czy car we własnej osobie? 
Pamiętacie rosyjskie bajki, które z taką namiętnością oglądałam, będąc małym brzdącem? Utkwiła mi w pamięci ta różnorodność strojów, które wydawały mi się wtedy, tak egzotyczne. Nic dziwnego, że w przypadku tego "dziada" cena nie grała roli, już tak mam...miłość od pierwszego wejrzenia, zbieracze wiedzą o czym mowa ;)
 Nie miałam pomysłu na miejsce dla niego, bo jest nadzwyczaj dużą marionetką, mierzy ponad metr i waży z pięć kilogramów. U Marysi w pokoju stoi już kilka gadżetów retro, więc stwierdziłam, że kolejny będzie miał wyśmienite towarzystwo i trafiłam, pasuje jak ta lala.










3 komentarze:

  1. Super to wyszło, genialnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Jegomość przypomina mi marionetki z horrorów :-) straszny i jednocześnie piękny i nie dziwi mnie ta miłość od pierwszego wejrzenia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzeba przyznać, że wygląda to wręcz rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń