A któż to wpadł dzisiaj na kawkę? Medyk jakiś, czarodziej czy car we własnej osobie?
Pamiętacie rosyjskie bajki, które z taką namiętnością oglądałam, będąc małym brzdącem? Utkwiła mi w pamięci ta różnorodność strojów, które wydawały mi się wtedy, tak egzotyczne. Nic dziwnego, że w przypadku tego "dziada" cena nie grała roli, już tak mam...miłość od pierwszego wejrzenia, zbieracze wiedzą o czym mowa ;)
Nie miałam pomysłu na miejsce dla niego, bo jest nadzwyczaj dużą marionetką, mierzy ponad metr i waży z pięć kilogramów. U Marysi w pokoju stoi już kilka gadżetów retro, więc stwierdziłam, że kolejny będzie miał wyśmienite towarzystwo i trafiłam, pasuje jak ta lala.
Super to wyszło, genialnie :)
OdpowiedzUsuń:) Jegomość przypomina mi marionetki z horrorów :-) straszny i jednocześnie piękny i nie dziwi mnie ta miłość od pierwszego wejrzenia...
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że wygląda to wręcz rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuń