sobota, 30 stycznia 2016

Kwieciste poduchy - DIY

 Będąc jeszcze pod wrażeniem, jakie wywarły na mnie odnowione babcine krzesła, zupełnie spontanicznie pojawił się pomysł na poduchy, które by nieco ogrzały "siedzenie" i zarazem dodały temu miejscu odrobinę dziecinnego charakteru. Patrząc na pokój Marysi, stwierdzam, że jest w stylu babci piernik, a nie różowej dziesięciolatki. Myślałam, że ów etap zamknęłyśmy jakieś pięć lat temu, a tu coraz częściej słyszę o tęsknocie za różykiem. Więc żywię obawy, że róż niebawem zagości lub co gorsza, znów zdominuje Marysiny świat. No cóż, Marysia rządzi :)


Pierwsza robiła się aż cały tydzień, bo zwyczajnie nie miałam do niej cierpliwości. Druga natomiast powstała w 45 minut - sobota zobowiązuje....




 








5 komentarzy:

  1. Piękne poduchy i całe wnętrze. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O jejku, jakie piękne poduchy a ten pokoik, chciałabym być z powrotem małą dziewczynką :D Podziwiam i nieśmiało zapraszam na mojego bloga gdzie właśnie ruszył pierwszy organizowany przeze mnie konkurs.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie wyszły, fajnie że pokazałaś jak powstały, pozdrawiam Alicja

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne poduchy, nie wpadłabym na taki pomysł!

    OdpowiedzUsuń