To zaskakujące, że przedmioty o które zazwyczaj się potykałam, nie zwracając na nie zupełnie uwagi w pewnym momencie przypominają o swoim istnieniu. To my mamy takie krzesła?! A ten stół, to skąd się tu wziął? Uśmiecham się na myśl, że jeszcze niedawno chciałam wyrzucić nasz pierwszy wspólny fotel, a teraz po tylu latach zapałałam miłością do niego. Potwierdza się fakt, że do niektórych rzeczy trzeba po prostu dojrzeć.
Oczywiście, komplet od razu zagościł w naszym domu, a stałe miejsce znalazł w Marysi pokoju.
Jak wyszło? Zobaczcie sami ;)
Zapewne, nikt o zdrowych zmysłach nie podjąłby się takiego wyzwania. Ja uwielbiam ten dreszczyk niepewności, uda się (?), czy cała praca pójdzie na marne...
Nam się podoba, komplet wniósł odrobinę ciepła i stylu do którego Marysia już zdołała przywyknąć.
Wyszło przepięknie!!! Metamorfozy starych mebli zaskakują najbardziej :)
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńPiękny pokoik, no stolik z krzeslami swietnie w nim pasuje-super przemiana gratuluję. Iwona J.
Chciałbym mieć w domu tyle miejsca by móc kiedyś powiedzieć 'to ja miałem takie krzesła?' i wcześniej ich nie zauważyć. Chociaż z moją żoną nie byłoby to możliwe, bo nikt by nie pozwolił na trzymanie starych krzeseł. Nie mniej jednak efekt całkiem fajny :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita inspiracja - nie mogę się napatrzeć na ten stolik. Sama mam w piwnicy podobny, czas się za niego zabrać :)
OdpowiedzUsuń