W całym tym zamieszaniu moje dziecko przypomniało sobie, że do końca tygodnia ma oddać pracę konkursową na ozdobę świąteczną (znowu). I co? Jak zawsze, mamo ratuj ! Szybka akcja, przeszukałam drewutnię i strych. Co mamy ? Same śmieci: kawałek styropianu, siano, kolorowe włóczki, kij, drut... będzie dobrze. Po godzinie motania wyszło nawet oryginalne drzewko, ubrane w orzechy z ogrodu i laski cynamonu. Teraz żal będzie się z nim rozstać...tak nam się podoba.
Przebieg procesu produkcyjnego ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz