Ozdobników w postaci kamieni i płytek mamy już wystarczająco dużo. Więc pora zacząć poszukiwania czegoś, czym będzie można zamaskować to paskudztwo.
Trafiłam na stronę z tapetami. Hmmm...czy to dobry pomysł? Tapety kojarzą mi się z dzieciństwem, kiedy to królował biały papierowy baranek, który można było malować na różne kolory. Poza tym, są chyba passe...? A co tam, zajrzę. I szok ! To niemożliwe, to są tapety ?! Te kolory, wzory, faktura - coś niesamowitego. Oczywiście, że się skusiłam, wybór padł na tapetę winylową retro, piękna z drobinkami brokatu i jakby aksamitem. Ok, ale co do tego? Przecież nie obkleję całości, więc może rama? Ale jaka, musi pasować do stylu old, więc szukam dalej (dzięki ci Panie za internet). Mam - to jest to - sztukateria gipsowa. Znalazłam najtańszego producenta, wymierzyłam i zamówiłam.
Dzieło od początku do końca - moje. Od zawsze lubiłam męskie prace, gotowanie na przykład, nie jest moją mocną stroną, mimo to zapragnęłam pięknej kuchni, takiej w stylu prowansalskim, ale o tym później.
Sam proces obklejania nie trwał długo ponieważ powierzchnia komina była mała a klej w tym przypadku trzymał doskonale. Większych problemów również nie było, poza docinaniem sztukaterii która jest dosyć krucha, no i dopasowanie wzoru powodowało duże odpady, na szczęście wystarczyło.
Mój dom - moja pasja...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz