Patrząc na poukładane w kącie płyty gipsowo-kartonowe (kolejne słówko do słownika mojej (nie)wiedzy budowlanej) miałam nadzieję, że będzie to całkiem przyjemna i czysta robota. Przyjemna była - takie...układanie puzzli, a czystość...?! Dla mnie moment krytyczny remontu. Brodziliśmy w białym puchu, który wdzierał się dosłownie wszędzie. Najmniejszy ruch sprawiał, że unosił się a potem opadał niczym płatki śniegu. W takiej "zadymce" pracowaliśmy kilka dni.
A jak to teraz posprzątać?! Pomysł się pojawił - odkurzacz ! Niestety - jednorazowy...Jedyne co pozostało to miotła i szufelka, no(!) i zakup nowego odkurzacza...
Długo wyczekiwane malowanie, na razie podkład w kolorze białym. Rezultat (?) powalający, aż trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno panowało tu "średniowiecze".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz