niedziela, 2 lutego 2014
LUSTRO
Najlepsze zakupy, to te spontaniczne. Takie, po których często zastanawiamy się - co ja teraz z tym zrobię? Tak było i tym razem. Spędzając długie godziny na przeglądaniu internetu, w dziale " nie wiadomo co i do czego" trafiłam na koronę....pieca. W tym momencie poczułam to must have w głębi serca, ścisnęło mi żołądek i nie ważne za ile i po co - biorę ! Ciężkie i brudne - jak się okazało, bardzo stare, z rozbiórki starego kaflowego pieca. Dla mnie cudeńko ! Wymagało tylko odświeżenia, muśnięcia starym złotem i solidnego stelaża, bo waży z 7 kg. Pomysł z lustrem zrodził się później, w trakcie planowania przedpokoju. Pole do popisu spore, ściana pusta to i lustro musi być duże, zamówiłam u szklarza na wymiar, z zatępianiem krawędzi. Przyklejone klejem do klejenia luster. Stelaż zamówiłam u ulubionego ślusarza, który zapewnił, że utrzyma ten ciężar, bo przecież jego plazma jeszcze wisi...na takim samym.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz